Przełęcz Spalona – Duszniki Zdrój 6h 20min
Najlepiej prowadzone schronisko
sudeckie: PTTK Jagodna. Kojarzy się ze smacznym i obfitym jedzeniem, wszędobylskimi
pupilami Jodą i Milą, czystymi pokojami, pachnącymi łazienkami, kameralną atmosferą
klimatycznej sali jadalnej (w lecie – w zimie gromadnie ściągają tu narciarze
biegający po Górach Bystrzyckich). Okolica to raj dla kolarzy górskich i
szosowych: 17 km
Autostradą Sudecką do Zieleńca, 37
km do Kudowy-Zdroju, 24 km w przeciwnym kierunku
do Międzylesia. Rzut beretem w Góry Orlickie. Piechurów niebieski szlak
zaprowadzi na najwyższe wzniesienia w paśmie bystrzyckim – Sasin, Sasankę i
Jagodną. Widoki z okien schroniska jak na Podhalu, z wszelkimi
charakterystycznymi nieruchomościami (iglaki, hale, łagodne stoki gór) i
ruchomościami (owieczki, rzadziej pastuszkowie).
Historia budynku jest długa. Jak
podaje Marcin Dziedzic[1], już
w 1746 roku nieco powyżej Przełęczy Spalonej
(Przeł. Spalona liczy 788
m[2], schronisko położone jest na wysokości 811 m n.p.m.) na miejscu dawnej gajówki powstała pierwsza
gospoda. Po niemal 150 latach zastąpił ją gościniec o nazwie Gasthaus auf der
Passhőhe Brand (w skrócie: Brandbaude), który w 1927 r. trafił w posiadanie
Kłodzkiego Towarzystwa Górskiego (GGV – Glatzer Gebirgs-Verein). Po trwającym
pięć lat gruntownym remoncie i przebudowie schronisko zostało udostępnione
turystom, a jego atrakcyjność wzrosła krótko przed wybuchem wojny dzięki
wybudowaniu Autostrady Sudeckiej. W 1948 r. o Brandbaude (obiekt zawiadywany
wówczas przez Związek Walki Młodych) upomniało się Polskie Towarzystwo
Tatrzańskie. Zanim jednak budynek na powrót zaczął służyć amatorom górskich
wędrówek, przez pewien czas pełnił funkcję domu kolonijnego ołdrzychowickich
Zakładów Lniarskich „Lech”. Dopiero od 1951 r. zarządza nim Polskie Towarzystwo
Turystyczno-Krajoznawcze. Pod koniec lat sześćdziesiątych schronisko przyjęło
używaną do dziś nazwę Jagodna[3].
Przebieg Głównego Szlaku
Sudeckiego z centralnej części Gór Bystrzyckich do północnego skraju tej
formacji trzeba uznać za co najmniej kontrowersyjny. Wytyczono go wzdłuż
granicy z Republiką Czeską, szlak wiedzie zadbanym (i bardziej ruchliwym)
odcinkiem Autostrady Sudeckiej. Wspaniałe widoki na piętrzące się po lewej
stronie Góry Orlickie, z kulminacjami: Velką Deštną i Orlicą. Po prawej nieco
niższe, ale również atrakcyjne północne Góry Bystrzyckie. Doprawdy trudno
zrozumieć, czemu Orłowicz prowadzi nas asfaltem. Zazdrościmy kolarzom szosowym
na Autostradzie Sudeckiej, biegaczom narciarskim trenującym na nartorolkach i
piechurom na Orlicy. Jeśli chodzi o to, by podążający (z) Orłowiczem plecakowcy
wracali tu dla prawdziwych bystrzyckich i orlickich atrakcji – zgoda, chytrze
pomyślane. Tak czy inaczej: marsz drogą z Lasówki do Zieleńca ma coś wspólnego
z konsumpcją wiśni w likierze – w papierku.
Wychodząc z Jagodnej kierujemy się w dół wzdłuż stoku – czterema szlakami: żółtym, zielonym, czerwonym i niebieskim. Po stromym, trawiastym, o porannej rosie śliskim zejściu skręcamy w lewo, pozostawiając znaki zielone. Maszerujemy lasem, ścieżka jest szeroka, dobrze oznakowana, na rozwidleniach nie sposób się zgubić. W zacienionych miejscach spowalniają nas kałuże i błota, dlatego pokonanie
Przejście jest widokowe, jeśli lubimy cieszyć się panoramą gór z dołu, zabawę psują jednak przejeżdżające ze znaczną prędkością auta. Do Zieleńca nic się nie zmienia, poza tym, że szosa stopniowo zaczyna się piąć w górę. Dla nas największą atrakcją Zieleńca jest schronisko Orlica, do niedawna obiekt PTTK, dziś w prywatnych rękach.
Kierując się Orłowiczem ku Koziej Hali trafiamy na tzw. kamień Rübartscha, upamiętniający postać założyciela (wykonawcy, przedsięwzięcie sfinansowało GGV) nieistniejącego już schroniska na Orlicy – powstało ono w 1882 r. i początkowo służyło jako schron dla turystów i służby leśnej.
Od kamienia zaledwie 40 minut zielonym szlakiem dzieliłoby nas od szczytu, ale podążamy za czerwonymi znakami w dół. Z asfaltu schodzimy dopiero przy DW Korund. Co ciekawe, przed wojną obiekt ten pełnił funkcję schroniska turystycznego. Kozią Halę od zdrojowej części Dusznik dzielą
Muflon kusi turystę widokiem z tarasu przed schroniskiem: miasto w dole z całym pasmem Gór Stołowych w tle.
[1] M. Dziedzic, Kłodzkie Towarzystwo Górskie 1881-1945, Wrocław 2013, s. 111-117.
[2] Niektóre mapy, np. Góry Bystrzyckie i Góry Orlickie Galileosa (w skali 1:50000), sytuują Przełęcz Spaloną na wysokości 754 m n.p.m. w odległości około 2,5km czerwonym szlakiem na zachód od schroniska.
[3] Powojenne losy schroniska PTTK Jagodna przytaczamy za Piotrem Sroką (Prawdziwa historia schroniska Jagodna, „Sudety” 2009, nr 6, s. 27; O schronisku Jagodna raz jeszcze, „Sudety” 2009, nr 11, s. 29).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz